„Zadumane preludium” i „meandry harmoniczne”
Język krytyków muzycznych to prawdziwa uczta dla każdego, kto poddaje się magii słowa. Przynaję, że zmagania pianistów podczas konkursów Chopinowskich obserwuje od 40 lat, do dziś pamiętam „swój” pierwszy konkurs w 1980 r., gdy triumfował Dang Thai Son. Kiedyś, konkurs transmitowała tylko radiowa Dwójka i wtedy przykute do radia z mamą chłonęłyśmy Chopina. W związku z dużym zleceniem tłumaczeniowym dla sklepu e-commerce, tegoroczne zmagania konkursowe śledziłam mniej uważnie. Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie „wychwyciła” kilku perełek w wykonaniu krytyków muzycznych, od wielu lat komentujących konkurs w Radiu.
Język krytyków muzycznych – gratka nie tylko dla lingwisty
Najciekawsze w języku muzykologów jest to, że chociaż nie zawsze rozumiem, co autorzy mają na myśli, przekazują swoje uwagi tak precyzyjnie, a jednocześnie z takim zabarwieniem emocjonalnym, że poruszają we mnie czułe struny. Jako słuchacz identyfikuje się z komentarzami właśnie dotyczącymi emocji pianistów, miękkości dźwięku i umiejętności „oddania” duszy muzyki Chopina. W tym roku moją uwagę podczas słuchania studia konkursowego, przykuły następujące sformułowania :
„łuk narracyjny”
„dźwięki grzęzną w klawiaturze”
„nadperlisty walc”
„zadumane preludium”
„meandry harmoniczne”
„dźwięk się rozświetlił”